Kiedy pojawia się ikona rezerwy, zwykle dla kierowcy nie jest to miła informacja, ponieważ to znak, że w niedługim czasie, trzeba będzie zatankować auto i zostawić kilkadziesiąt, lub kilkaset złotych na stacji. Nawet myśl o najlepszym hot dogu, ani kawie nie poprawiają nam wizji, że trzeba podjechać uzupełnić paliwo. Nie warto zwlekać i jak najszybciej udać się na stację.
napisz do nas
To pytanie zadają sobie kierowcy, którzy chcą odwlec tankowanie, gdy brakuje czasu, lub na horyzoncie nie ma stacji paliwa. W przeciętnym kompaktowym samochodzie od zapalania się ikony rezerwy, powinniśmy przejechać około 50 km. Oczywiście jest to zależne od stylu jazdy, warunków na drodze i innych czynników. Aby wydłużyć dystans, na który starczy paliwa w zbiorniku i ograniczyć zużycie paliwa, z pomocą przyjdą nam podstawowe zasady Eco-drivingu:
Więcej przydatnych praktycznych wiadomości można uzyskać podczas szkoleń z Eco-drivingu realizowanych w Skoda Auto Szkoła. Warto wspomnieć, że tego typu szkolenia są prowadzone przez certyfikowanych trenerów z dużym doświadczeniem, a sam Eco-driving wpłynie pozytywnie na zawartość naszego portfela, zarówno podczas wizyt na stacji, jak i u mechanika. Kolejną korzyścią jest większa przewidywalność jazdy, tym samym bezpieczeństwo.
Praktycznie w każdym współczesnym samochodzie to na ile km starcza rezerwa pokazuje komputer, który analizując kilka czynników, pokazuje z pewną dokładnością, na ile starcza rezerwa w samochodzie. Trzeba jednak pamiętać, że to elektronika, która bywa zawodna, może nie być dokładnie skalibrowana, a stanie na poboczu 5 km przed stacją benzynową, gdy przedwcześnie skończy nam się paliwo, a komputer jeszcze pokazywał pewien dystans, nie jest przyjemne.
Jazda na rezerwie niesie ze sobą więcej negatywnych następstw niż tylko nerwowe zerkanie na wskaźnik paliwa i rozkojarzenie kierowcy, który z tyłu głowy myśli, gdzie i kiedy zatankuje.
Paliwo smaruje i chłodzi pompę paliwa, a w przypadku mniejszej ilości w zbiorniku, powrót paliwa do zbiornika podwyższa nam temperaturę benzyny w zbiorniku, co może zaburzać pracę elektroniki sterującej silnikiem.
Kierowcy jeżdżący na LPG często tankują minimalną ilość benzyny, która służy tylko do uruchamiania silnika. To oni szczególnie są mocno narażeni na przykre następstwa. W zbiorniku, oprócz paliwa, mamy dużą ilość powietrza, w którym gromadzi się wilgoć, ta natomiast skrapla się na ściankach zbiornika. Woda w układzie paliwa, to nic dobrego. W przypadku metalowych zbiorników występujących w starszych autach, będzie występować korozja, a fragmenty rdzy będą skutecznie blokować ssak paliwa, filtr, przewody i pompę paliwa. Naprawa tych precyzyjnych elementów jest trudna i kosztowna, a diagnozowanie wieloetapowe.
W przypadku auta z silnikiem wysokoprężnym jazda na rezerwie może mieć kosztowniejsze skutki, ponieważ układ paliwowy współczesnych diesli jest znacznie bardziej skomplikowany i precyzyjny. Niejednokrotnie samo odpowietrzenie układu, po tym jak skończyło nam się paliwo, może skończyć się w warsztacie u specjalisty.
Jazda na rezerwie jak widać, może mieć fatalne skutki, zatem najlepiej wyrobić sobie nawyk, utrzymywania minimum ¼ zbiornika w okresie letnim i minimum ½, a tak naprawdę im więcej, tym lepiej w okresie zimowym. Docenimy to szczególnie, gdy zimą utkniemy w ogromnym korku z powodu trudnych warunków drogowych i przyjdzie nam spędzić jakiś czas grzejąc się w aucie.
Jeżdżenie na rezerwie jak widać, to nie najlepszy pomysł z kilku względów. Jeśli kończy nam się paliwo, a nie jesteśmy w rejonie, który znamy, z pomocą przyjdzie nam nawigacja, czy to pokładowa, czy ta w telefonie. Jeśli nie posiadamy ani jednego, ani drugiego, poprośmy kogoś o pomoc. W najnowszych modelach aut, m.in. marce Skoda, również możemy wykonać połączenie z Infolinią, w celu uzyskania pomocy. Przyciski w ramach SOS znajdują się w podsufitce każdej nowej Skody, pomogą uzyskać pomoc, nawet jeśli nie mamy pod ręką telefonu.
Wyjaśniliśmy temat jeżdżenia na rezerwie w autach z konwencjonalnymi silnikami zasilanymi głównie benzyną, LPG, czy dieslem, a jak jest w przypadku elektryków? Auta elektryczne z roku na rok mają coraz większy udział w sprzedaży i stają się częścią motoryzacyjnego krajobrazu niezależnie od tego, jakie mamy o nich zdanie. Zamiast paliwa płynnego, tankujemy je energią. Akumulatory trakcyjne współczesnych aut elektrycznych są oparte o ogniwa li-ion, które mają swoją specyfikę pracy. Baterie mają różną pojemność i z różną prędkością przyjmują prąd ładowania. Te dwa elementy głównie wpływają na zasięg auta i czas, jaki spędzimy na ładowarce. Z uwagi na specyfikę ładowania, warto jak najczęściej uzupełniać energię, kiedy mamy możliwość ładować auto elektryczne, żeby mieć potencjalnie jak najdłuższy zasięg.
Brutto/Netto Bardzo często zapominamy, że producenci podają wartość pojemności akumulator żonglując dwoma parametrami: brutto – całkowita pojemność, netto – rzeczywista pojemność użyteczna, która zwykle stanowi ok. 90% całości. Ten dodatkowy zapas stanowi bufor bezpieczeństwa dla baterii. Jeśli chcemy, aby nasz akumulator li-ion wytrzymał w dobrej kondycji kilka lat, starajmy się ładować prądem AC, unikajmy stacji DC szybkiego ładowania i utrzymujmy zakres między 20%, a 80% pojemności użytecznej akumulatora. To odwdzięczy się za kilka lat potencjalnie lepszą sprawnością.
Auto elektryczne oczywiście można rozładować, akumulator jest chroniony przed uszkodzeniem właśnie tym, że pomimo iż nie może korzystać z jazdy, pewien bezpieczny poziom prądu znajduje się w akumulatorze (nasze netto – brutto). Pamiętajmy jednak, że w przypadku wielu modeli poniżej pewnej wartości poziomu energii, możemy mieć ograniczoną maksymalną moc, a w skrajnych przypadkach w okolicach wartości 7% wskazanych na wyświetlaczu, będziemy mogli korzystać tylko z trybu manewrowego, który uniemożliwi nam swobodną jazdę.
Właściciele elektryków nie mają, jak widać, w temacie rezerwy łatwiej, a skrajny przypadek rozładowania auta, to już nie tylko podjechanie z kanistrem 5l paliwa. Taka sytuacja, zwykle kończy się wezwaniem assistance i przetransportowaniem lawetą do najbliższej ładowarki. Jeżdżąc elektrykiem warto więc doceniać zalety płynące z bezszelestnej jazdy, świetnego przyspieszenia, lokalnej bezemisyjności, ale też pamiętać o planowaniu uzupełnia energii.
Ogromny wzrost liczby ładowarek publicznych w Polsce i Europie w ostatnich latach, pozwala już swobodnie jeździć elektrykami na dłuższe dystanse, a z pomocą, w znalezieniu ładowarki na trasie przychodzą nam liczne aplikacje oraz planery podróży będące na wyposażeniu wielu aut. Fabryczna nawigacja auta, mając dostęp do parametrów samochodu, trasy podróży i sieci ładowarek na mapie na bieżąco podpowiada nam gdzie najlepiej będzie nam uzupełnić energię, abyśmy nie musieli jechać na rezerwie. Jedno jest pewne – i tak będziemy musieli zatankować, a im szybciej to zrobimy, tym spokojniejsza będzie dla nas jazda.
Chcesz być świadomym kierowcą? Szkoła bezpiecznej jazdy zaprasza na zajęcia prowadzone przez profesjonalistów. Oferujemy: